Dobry szef

„Szanuj szefa swego – możesz mieć gorszego”, „Szef nie wrzeszczy – szef dobitnie wyraża swoje poglądy”. Od aforyzmów i dowcipów na temat przełożonego roi się w internecie. Zazwyczaj niepochlebnych. Bo bycie dobrym szefem wcale nie jest takie proste.

Od tego, jaki jest szef w dużej mierze zależy to, jak funkcjonuje cała firma. Jakie metody stosuje by zarządzać zespołem, jego osobowość i charakter mają ogromny wpływ, nie tylko na zadowolenie pracowników, ale też wyniki ich pracy.

Pierwsze – nie szkodzić

Bycie szefem i zarządzanie zespołem ludzi to nie jest prosta sprawa. Nie wystarczy piastować wysokie stanowisko. Trzeba mieć wiele cech, dzięki którym będzie się dobrym menedżerem – zdolności przywódcze, charyzmę i umieć motywująco wpływać na innych.

Tymczasem rzeczywistość wygląda zgoła inaczej. Zbyt wielu podwładnych do tego stopnia nie znosi swoich przełożonych, że nawet mimo niezłych zarobków rezygnują z pracy. Inni zaciskają zęby, bo nie mają możliwości uciec do nowej firmy, ale wciąż chodzą zestresowani i niezadowoleni. Z rozmaitych badań wynika, że szczęśliwy pracownik, to lepszy pracownik – bardziej produktywny, kreatywny i znacznie rzadziej uciekający na zwolnienia lekarskie. Firma może też liczyć na jego lojalność, zwłaszcza, gdy ceni i szanuje swojego szefa. Bo nawet jeśli gdzieś oferują mu trochę lepsze zarobki, to mocno zastanowi się nad odejściem z obawy, że będzie tam gorsza atmosfera pracy albo koszmarny kierownik.

Niestety, wśród menedżerów często pokutuje przekonanie, że wywieranie presji na pracowników, zaglądanie im co chwilę przez ramię, czy się nie lenią i poganianie jak konia pejczem, prowadzi do lepszych wyników. Efekt końcowy takiego zarządzania może jednak nieprzyjemnie zaskoczyć. Stres towarzyszący pracy obniża efektywność podwładnych skutecznie zniechęcając do wykonywania powierzonych zadań. Szef powinien więc dbać o dobre samopoczucie załogi. Nawet najlepsze wynagrodzenie wpływające co miesiąc na konto bankowe nie zastąpi dobrych relacji i miłej atmosfery w firmie.

Słabe rezultaty osiągnie więc osoba na stanowisku kierowniczym, która zamiast docenić czyjś wkład pracy, tylko krytykuje i nie daj Boże, jeszcze obraża pracownika. Jeśli nie znosi słowa sprzeciwu i posuwa się do gróźb, to dodatkowo zaprzepaści szacunek załogi.

Przełożony nie będzie też ceniony, gdy często „nie wie czego chce”, wciąż zmienia zdanie powodując, że podwładni nie mogą sobie zaplanować działań, a część ich pracy trafia ostatecznie do kosza. Jeśli przy tym unika odpowiedzialności i winę za swoje błędy zrzuca na podwładnych, to już jest „gwóźdź do trumny” dobrej atmosfery i zadowolenia zatrudnionych. Dodatkowo, jeśli ciągle krytykowany pracownik przestanie wierzyć w siebie i swoje możliwości, to utraci tym samym motywację do pracy i zacznie się ograniczać do wykonywania wyłącznie niezbędnego minimum.

Siła rozmowy

Samo słowo „szef” kojarzy się wielu osobom nieprzyjemnie. Ale nie wszystkim. Bywają szczęściarze, którzy swojego przełożonego wychwalają pod niebiosa, szanują go i mu ufają. Tacy z przyjemnością biegną do pracy. Ale na zaufanie i sympatię załogi trzeba sobie zasłużyć. Jaki jest więc ten dobry przełożony? Badania na ten temat robił m.in. Instytut Gallupa. Były przeprowadzane aż w 45 krajach. Czym się więc wyróżniają najlepsi szefowie? Co ciekawe, właśnie tym, że nie są typowymi szefami a raczej trenerami, inaczej mówiąc coachami. Stają się przede wszystkim dostarczycielami wszystkiego, czego pracownicy potrzebują do odniesienia sukcesu. Dostrzegają w podwładnych konkretne talenty i ich mocne strony, i odpowiednio je wzmacniają i wykorzystują. Nie pilnują, nie nadzorują nadmiernie, nie wskazują palcem, co kto ma robić, za to formułują jasne oczekiwania i wskazują cele. W związku z tym, bardzo dużo rozmawiają ze swoimi pracownikami i zespołami. Zdają sobie bowiem sprawę z tego, że to znacząco poprawia wydajność pracy. A ponieważ dobrze znają swoich podwładnych i wiedzą, jak rozmawiać, by nie trzeba było wszystkiego wskazywać palcem oraz sterować każdym ruchem pracownika jakby był bezwolną marionetką. To pozwala zbudować autentyczne i dobre relacje w zespole. Niestety, według badań, takich menedżerów jest niewielu – zaledwie 20 proc. Ci mają wrodzony talent i intuicyjnie rozumieją, jak motywować pracowników, pomagać im rozwijać ich mocne strony i w umiejętny sposób, poprzez rozmowę, stawiają jasne oczekiwania. Inni szefowie muszą się tego dopiero nauczyć[1].

Poza inteligencją emocjonalną, pozwalającą wpływać motywująco na ludzi, dobry kierownik musi znać branżę, w której działa. Wysokie kompetencje szefa są bardzo cenione przez pracowników. Oczywiste jest, że tylko dzięki wystarczającej wiedzy i doświadczeniu może on podejmować właściwe decyzje i fachowo ocenić rezultaty pracy swoich podwładnych. Cechuje go zdrowa pewność siebie i swoich umiejętności. Jest także odporny na stres. W sytuacjach niespodziewanych czy awaryjnych, zachowa jasny umysł i znajdzie sposób na rozwiązanie problemu, nie przerzucając go na innych i nie unikając odpowiedzialności za zaistniała sytuację.

Moc szacunku

Dobry szef patrzy na swoich podwładnych jak na ludzi. Ludzi z ich mocnymi i słabymi stronami, a zanim ich oceni, stara się poznać. Dba o samopoczucie załogi, gdyż zmęczenie i stres powodują, że ludzie pracują mniej wydajnie. Jest też empatyczny. Potrafi spojrzeć na pracę i firmę oczami pracowników, postawić się na ich miejscu. Interesuje się nimi i docenia. Pozwala to zbudować dobre wzajemne relacje. Podobnie jak właściwa komunikacja i umiejętność szybkiego wyjaśniania nieporozumień i rozwiązywanie konfliktów. Także i tych, między pracownikami.

Sensowny przełożony rozumie, że dobry pracownik to skarb dla firmy, dzięki któremu ma ona szansę dobrze prosperować. W związku z tym, zainteresowany jest tym, by podwładni się szkolili i doskonalili swoje umiejętności. Jest prawdziwym liderem – zachęca do kreatywności i motywuje do dalszego rozwoju. Równocześnie potrafi docenić i podziękować za trud, jaki podwładni wkładają w wykonywane obowiązki. Bo nie ma nic gorszego niż moment, w którym zatrudniony zaczyna się czuć wyłącznie jak sprzęt, który należy wykorzystać, a jak zacznie szwankować, wyrzuci się go na śmietnik. W takim przypadku przestanie się czuć związany z firmą – trudno będzie liczyć na jego lojalność i pełne zaangażowanie.

Ciesząc się z awansu, nowo mianowany szef musi więc przede wszystkim pamiętać, że za nominacją idzie nie tylko wyższe wynagrodzenie, ale też ciężka praca. Także nad sobą. Jego autorytet u pracowników będzie bowiem wynikał nie tylko z faktu otrzymanej władzy, a raczej z tego, jak będzie postrzegany przez podlegających mu ludzi.

Dr Janusz Grobicki

[1] https://www.gallup.com/workplace/282647/give-bossing-coaching-results.aspx

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here